niedziela, 29 listopada 2009

Troszkę o innym sporcie:) Mistrzostwa Gminy Przemęt w siatkówce - faza grupowa.

… Po powrocie z porannego treningu od razu udałem się na halę. Przyszedłem 30 min przed rozpoczęciem imprezy, a okazało się, że jestem spóźniony. Nasz grupa składała się z trzech drużyn mocnego Przemętu i nieprzewidywalnego Starkowa :P. Dobrze się nawet nie rozgrzałem, bo po szybkim losowaniu przeszliśmy do gry. Pierwszy mecz miał zadecydować o ustawieniu do półfinałów. Zwycięzca miał już pewien awans do półfinału. Mobilizować nas jakoś specjalnie nie trzeba było. Przed zawodami starałem się w jak największym stopniu uzupełnić braki energetyczne i usunąć jakiekolwiek znaki zmęczenia po porannym bieganiu. Tuż przed meczem ustalenie taktyki i padła decyzje, że gramy na jednego rozgrywającego, czyli mnie. W pierwszy dwóch setach grało mi się całkiem fajnie, adrenalina spowodowała, iż nie odczuwałem zmęczenia i pewnie te sety wygraliśmy. Do kolejnego seta podeszliśmy zbyt pewni siebie i do odrobienia strat zabrakło punktów. Czwarty set był bardzo wyrównany, jednakże w końcówce przegraliśmy na przewagi, nie wytrzymaliśmy tego psychicznie. Przyszedł czas na tie-break, ugrałem go na oparach sił co kosztowało mnie mi. nadwyrężeniem stawu kolanowego. W ostatniej odsłonie meczu popełniliśmy zbyt dużo błędów własnych, a oni je bezlitośnie wykorzystywali, jako rozgrywający miałem „kisiel w majtach” (jak to ktoś zauważył), bo winiłem siebie za każdą nieskończoną akcję;(. Polegliśmy 3:2. Sensacja stała się faktem, stare siatkarskie porzekadło się sprawdziło: „ jeśli nie wygrywasz 3:0, to przegrywasz 3:2”!
Mecz ze Starkowem to była szybka egzekucja 3:0. Bez wątpienia widać było kto jest lepszy. Mogliśmy sobie poćwiczyć grę przez środek. Słaniając się na kulejących nogach dograłem mecz do końca. Przy zagrywce z wyskoku skurcze łapały mnie niemiłosiernie. Po rozegranych 8 setach z rzędu (w tym pierwszych pięciu na sporych obrotach) będąc jedynym rozgrywającym na boisku czułem się jakbym przeszedł gehennę.

Przemęt w ostatnim meczu zlekceważył Starkowo na początku meczu, a pod koniec meczu opadli z sił i kolejna sensacja stała się faktem Starkowo – Przemęt 3:2! Dzięki temu wyszliśmy z grupy z pierwszego miejsca co stawia nas w dogodniej sytuacji przed finałami.
Trochę przesadziłem tego dnia, nie znam umiaru, jednakże na finały za tydzień to już nie będę mógł sobie pozwolić na poranny trening. Co to mojej gry nie było się można za wiele spodziewać, gdyż w tym sezonie tylko 2 razy byłem na treningu w listopadzie dzięki bogatemu terminarzowi w BnO, jednak nie żałuje :)

2 komentarze:

  1. "jako rozgrywający miałem "kisiel w majtach" (jak to ktoś zauważył)
    Ciężko było nie zauważyć skoro CI nogawką ciekło :P:P
    Swoją drogą czas panie Grabiec poszukać psychologa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do psychologa to może być ciężko, a może ktoś chce się zabawić w moją psycholożkę?? :p Jednakże nad jakimiś ćwiczeniami to muszę się porozglądać w necie :D

    OdpowiedzUsuń

Jak komentujecie bez zalogowania się na swoje konta to prosiłbym o późniejsze podpisanie się :) DZINKS