piątek, 10 czerwca 2011

Konsultacje Kraków i MP Bochnia

Co do pierwszego członu tytułu miałem drobne wątpliwości by go w ogóle umieścić. Ponieważ konsultacje w moim wydaniu wyglądały następująco: fifa, smarowanie kostki altacetem, fifa, mrożenie… . Przyjechaliśmy do Krakowa popołudniu, gdy już reszta Wielkopolski tam była. Kostka cały czas boli po wspomnianych eliminacjach, ale jakbym nie mógł wyjść na wspólne wybieganie nad Wisłe?! W czasie biegu nadal boli, lecz rozmowy na pewne tematy łagodzą ból. Daję radę. Jednak kolejnego dnia już nie daje rady, chodzenie jest straszne, nie wspominając o schodach, wiec trzy dni do MP a ja trenuje wcieranie maści i grę na padzie.

Piątek - sprint 3/4

Przychodzi piątek, kupuje maść przeciwbólową, plastry i zamrażacz, jednocześnie się modląc by ten mix zadziałał. Po sympatycznym otwarciu udaję się na stadion i rozpoczynam rytuał powtarzany na tych zawodach: zamrażacz, maść, zamrażacz, maść, zamrażacz, plastry i można zacząć się rozgrzewać. Przed startem odczuwam jeszcze ból, jednak gdy przychodzi do startu adrenalina robi swoje i liczy się tylko mapa! Mapa, mapa „sprinterska”, na której robię jeden poważny błąd na 55sek (12pkt) i 2x 25sek. (5 i 9pkt). Błąd na 12pkt był spowodowany tym, że bardziej byłem zajęty zwalczeniem kolki niż czytaniem mapy. Bieg kończę na 9 miejscu. Z jednej strony zadowolony z faktu że mogę biegać, a z drugiej szkoda tak głupiego błędu. 0 pkt do eliminacji na EYOC!!


Sobota – średni 4/4

W głowie świadomość, mogę normalnie biegać! Wiedziałem, że ten bieg zadecyduje o tym czy będę liczony do kadry na Europę. Szansa na medal, ostatni bieg eliminacyjny, i możliwość zatkania ust tym którzy mówili że pofarciło mi się na eliminacjach tydzień wcześniej, czyli jednym słowem najważniejszy bieg w tym sezonie!

Udało mi się kolejny raz opanować gorącą głowę przed startem ( chyba nauczyłem się nad tym panować), wyciszyć i wyruszyć do lasu w pełni skoncentrowanym. Tym razem nie przeszkadzali mi dogonieni na Bolek i Gucio. Starałem się biec swoje, nie patrząc na innych. W połowie trasy czułem, że zaczynam słabnąć ( odezwał się obozowy trening w fifę) i wiedziałem, że jakikolwiek większy błąd skreśli możliwość wywalczenia dobrej lokaty. Łącznie 3’10’’ błędu ( 2x1min, 2x30sek, 10sek), zaliczenie jednego bagna do pasa i żenada biegowa od połowy trasy, pozwoliła mi cieszyć się na mecie ze srebrnego medalu Mistrzostw Polski!! Dotychczas największy mój sukces, okupiony ciężkim treningiem! 25pkt do eliminacji


Niedziela – sztafety

Sztafeta z Jackiem i Szymonem. Przed biegiem zakładałem, że pierwsza szóstka byłaby dobrym miejscem i tak też się stało. Można było pokusić się o awans o 1-2 pozycje, jednak przy słabym biegu Szymona jaki moim nie było o tym mowy. Biegowo nie czułem się najlepiej, oraz 3 błędy na łącznie 6’30’’ mówią same za siebie. Brakowało mi na trzeciej zmianie bezpośredniej walki z innymi sztafetami, dlatego moją zmianę zaliczyłbym do bezpłciowych.

Mistrzostwa mogę spokojnie zaliczyć do tych udanych pod względem sportowym jak i organizacyjnym. Co do eliminacji do Mistrzostw Europy to po 4 biegach ranking wygląda tak:

I - R. Niewiedziała 208pkt

II - P. Parfianowicz 200pkt

III - ja 196pkt

IV - W. Jasiński 157pkt

W takim też składzie zostaliśmy powołani na Europę, a tam nie pozostaje nic innego jak udowodnić, że zasłużyliśmy na te powołania.

Osobiście właśnie dzisiaj z chwilą powołania spełniło się mojej marzenie! Po trzech latach treningu, osiągnąłem założony cel, jadę na EYOCa! Po setkach godzin treningu, tysiącach przebieganych kilometrów i wielu wyrzeczeniach mogę powiedzieć, WARTO BYŁO!!!!

Miejcie marzenia i je spełniajcie ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak komentujecie bez zalogowania się na swoje konta to prosiłbym o późniejsze podpisanie się :) DZINKS