poniedziałek, 12 lipca 2010

Grand Prix Silesia Černá Voda






Pięć biegów w cztery dni, mapy zrobione wręcz idealnie(po za jednym incydentem), ciężkie trasy, pełno kamieni, perfekcyjna i punktualna organizacja, brak kolejek do toi-toia, czyli czeski standard!!

Do Czech wybrałem się z pewną dozą niepewności, czy będę w stanie biegać?? Przez ostatni tydzień po LimCup nie przebiegłem ani jednego kilometra, a jedynie wygrzewałem się na plaży i starałem się doprowadzić do stanu używalności moje prawe kolano.

Zaraz po przyjeździe czekał na mnie skrócony klasyk. Wysmarowałem kolano wszystkimi maśćmy, założyłem stabilizator i świńskim truchtem udałem się na start. Pocieszające było to, że jakoś specjalnie nie odczuwałem tego urazu, ale co będzie w lesie?? Po dotarciu na start i krótkiej rozgrzewce ruszyłem do lasu.

1pkt – zbyt nerwowo na początku, za nisko szukałem punktu,

2pkt – szedłem dobrze na punkt, ale nie doinformowano mnie że ten punkt znajduje się na polanie która nie jest zaznaczona na mapie i szukałem go za szybko przed „żółto-zielonym” z ok.20 innymi zawodnikami ( zła mapa)!!

3-7pkt- w miarę pewne punkty, jednak wlokłem się ostro, bałem się o kolano i prawie szedłem,

8pkt- zabiegłem go,

9-13pkt- przyjemna końcówka w równie wolnym tempie jak wcześniej i miejsce gdzieś na szarym końcu://

Kolejnego dnia od rana odbył się bieg średni:

1-2pkt- bez większych problemów,

3pkt- brak pewności w „zielonym”, za bardzo rzuciło mnie w lewo i go zabiegłem

4pkt- pewnie,

5,6pkt- brak pewności na wejściach,

7pkt- szukałem go nie w tej gęstwinie,

8pkt- brak konsekwencji w trzymaniu kierunku, nie potrafiłem zredukować złego odbiegu,

9-15pkt- przyjemna, bezproblemowa końcówka.

Błędy na 3,7 i 8 punkt rozwiały marzenia o dobrym miejscu. Przy takiej postawie biegowej to ciężko z kimkolwiek rywalizować, strasznie ociężale i miejsce pod koniec pierwszej dziesiątki.

Popołudniowy sprint po lesie!! Dawno nie miałem przyjemności biegać sprintu po lesie, jednakże preferuje te bardziej zurbanizowane sprinty.

1,2pkt- dobrze!!

3pkt- za nisko go szukałem,

4pkt- specjalnie wybrałem taki wariant, ale po międzyczasach okazało się, że bardzie korzystnie wychodziło biec przy kresce,

5pkt- problem przy wejściu,

6-9pkt- czysto,

10pkt- zbyt wysoko go szukałem, problem z kierunkiem,

11-17pkt- w miarę czysto,

18pkt- za bardzo na lewo.

Mimo dwóch dość sporych błędów na 4 i 10 udało mi się wskoczyć na 3 miejsce. Był to bardzo techniczny, a zarazem fizyczny bieg – spora lekcja orientacji.

W sobotę odbył się skrócony klasyk. Po przebiegnięci w miarę dobrze dwóch pierwszych punktów byłem zmuszony zejść z trasy z pewnych przyczyn … .

Ostatniego dnia biegałem klasyk. Po wcześniejszych niepowodzeniach chciałem w dobrym stylu zakończyć tę wielodniówkę. Ze względu na dobre wyniki w moim wykonaniu na klasycznym dystansie, pokładałem w tym biegu największe nadzieje.

1,2,3pkt- czysto

4pkt- zmyliły mnie kamienie wcześniej,

5pkt- ;)

6pkt- chciałem wejść pewnie i nie wyszło, musiałem się przedzierać w zielonym i czesałem za wcześnie, a należało biec przy kresce,

7 i 8pkt – bez problemów,

9pkt- wybrałem ten wariant ze względu na obecność wodopojów, ale po międzyczasach wynika, że należało przy drugim wodopoju skręcić w prawo i … ( zaznaczyłem ten przebieg niebieską linią),

10pkt- powinienem pociągnąć dalej strumieniem i pod kątem prostym atakować na pkt, a nie przez zielone,

11pkt- lekko go zabiegłem,

12pkt- szukałem go zbyt na lewo

13-15pkt aby do mety!!

Mimo nadal niezadowalającej postawy fizycznej, tego dnia biegowo czułem się i tak najlepiej. Co do błędów, to zdarzył mi się dwie minutówki, oraz kilka drobnych błędów. Bieg zaliczam do tych pozytywnych i potwierdza się, że klasyk to dystans dla mnie ;))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak komentujecie bez zalogowania się na swoje konta to prosiłbym o późniejsze podpisanie się :) DZINKS