Pięć biegów w cztery dni, mapy zrobione wręcz idealnie(po za jednym incydentem), ciężkie trasy, pełno kamieni, perfekcyjna i punktualna organizacja, brak kolejek do toi-toia, czyli czeski standard!!
Do Czech wybrałem się z pewną dozą niepewności, czy będę w stanie biegać?? Przez ostatni tydzień po LimCup nie przebiegłem ani jednego kilometra, a jedynie wygrzewałem się na plaży i starałem się doprowadzić do stanu używalności moje prawe kolano.
Zaraz po przyjeździe czekał na mnie skrócony klasyk. Wysmarowałem kolano wszystkimi maśćmy, założyłem stabilizator i świńskim truchtem udałem się na start. Pocieszające było to, że jakoś specjalnie nie odczuwałem tego urazu, ale co będzie w lesie?? Po dotarciu na start i krótkiej rozgrzewce ruszyłem do lasu.
1pkt – zbyt nerwowo na początku, za nisko szukałem punktu,
2pkt – szedłem dobrze na punkt, ale nie doinformowano mnie że ten punkt znajduje się na polanie która nie jest zaznaczona na mapie i szukałem go za szybko przed „żółto-zielonym” z ok.20 innymi zawodnikami ( zła mapa)!!
3-7pkt- w miarę pewne punkty, jednak wlokłem się ostro, bałem się o kolano i prawie szedłem,
8pkt- zabiegłem go,
9-13pkt- przyjemna końcówka w równie wolnym tempie jak wcześniej i miejsce gdzieś na szarym końcu://
Kolejnego dnia od rana odbył się bieg średni:
1-2pkt- bez większych problemów,
3pkt- brak pewności w „zielonym”, za bardzo rzuciło mnie w lewo i go zabiegłem
4pkt- pewnie,
5,6pkt- brak pewności na wejściach,
7pkt- szukałem go nie w tej gęstwinie,
8pkt- brak konsekwencji w trzymaniu kierunku, nie potrafiłem zredukować złego odbiegu,
9-15pkt- przyjemna, bezproblemowa końcówka.
Błędy na 3,7 i 8 punkt rozwiały marzenia o dobrym miejscu. Przy takiej postawie biegowej to ciężko z kimkolwiek rywalizować, strasznie ociężale i miejsce pod koniec pierwszej dziesiątki.
Popołudniowy sprint po lesie!! Dawno nie miałem przyjemności biegać sprintu po lesie, jednakże preferuje te bardziej zurbanizowane sprinty.
1,2pkt- dobrze!!
3pkt- za nisko go szukałem,
4pkt- specjalnie wybrałem taki wariant, ale po międzyczasach okazało się, że bardzie korzystnie wychodziło biec przy kresce,
5pkt- problem przy wejściu,
6-9pkt- czysto,
10pkt- zbyt wysoko go szukałem, problem z kierunkiem,
11-17pkt- w miarę czysto,
18pkt- za bardzo na lewo.
Mimo dwóch dość sporych błędów na 4 i 10 udało mi się wskoczyć na 3 miejsce. Był to bardzo techniczny, a zarazem fizyczny bieg – spora lekcja orientacji.
W sobotę odbył się skrócony klasyk. Po przebiegnięci w miarę dobrze dwóch pierwszych punktów byłem zmuszony zejść z trasy z pewnych przyczyn … .
Ostatniego dnia biegałem klasyk. Po wcześniejszych niepowodzeniach chciałem w dobrym stylu zakończyć tę wielodniówkę. Ze względu na dobre wyniki w moim wykonaniu na klasycznym dystansie, pokładałem w tym biegu największe nadzieje.
1,2,3pkt- czysto
4pkt- zmyliły mnie kamienie wcześniej,
5pkt- ;)
6pkt- chciałem wejść pewnie i nie wyszło, musiałem się przedzierać w zielonym i czesałem za wcześnie, a należało biec przy kresce,
7 i 8pkt – bez problemów,
9pkt- wybrałem ten wariant ze względu na obecność wodopojów, ale po międzyczasach wynika, że należało przy drugim wodopoju skręcić w prawo i … ( zaznaczyłem ten przebieg niebieską linią),
10pkt- powinienem pociągnąć dalej strumieniem i pod kątem prostym atakować na pkt, a nie przez zielone,
11pkt- lekko go zabiegłem,
12pkt- szukałem go zbyt na lewo
13-15pkt aby do mety!!
Mimo nadal niezadowalającej postawy fizycznej, tego dnia biegowo czułem się i tak najlepiej. Co do błędów, to zdarzył mi się dwie minutówki, oraz kilka drobnych błędów. Bieg zaliczam do tych pozytywnych i potwierdza się, że klasyk to dystans dla mnie ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak komentujecie bez zalogowania się na swoje konta to prosiłbym o późniejsze podpisanie się :) DZINKS